26 XII 2011 / Merry Christmas

Święta powoli dobiegają końca – jeśli można to tak w ogóle nazwać. Co mam na myśli? Szczerze mówiąc magię świąt w tym roku poczułam w lipcu, co wydaje się dość absurdalne, jednak tak było. Miałam wrażenie, że dzięki temu sam okres Świąt będzie dla mnie jeszcze bardziej magiczny jednak im bliżej była Wigilia tym mniej czułam, że chcę tych Świąt. Summa summarum Wigilijna kolacja nie była dla mnie niczym specjalnym – po prostu zwykła kolacja. Jedynym elementem, który mi przypominał o tym, że Święta już przyszły była choinka, która radośnie mrugała do mnie światełkami, które były na niej powieszone. Oczywiście jestem bardzo wdzięczna za wszystkie prezenty, które dostałam, jednak mogło się obyć bez nich. Jestem osobą, która nie lubi dostawać prezentów – zdecydowanie wolę je dawać! Serdecznie chciałabym tez podziękować mojej Mamie i bratu, którzy mimo wszystko świetnie się spisali. Dla Nas wszystkich tegoroczne święta były dość trudne, ale dzięki temu, że mieliśmy siebie świetnie je przetrwaliśmy! Po dniu odpoczynku (który spędziłam na czytaniu Harry'ego Potter'a) nastał czas na to by wrócić do nauki i robienia projektów oraz makiet. Najbliższe kilka dni będą zdecydowanie bardzo pracowite, jednak chyba się z tego cieszę. Nie będę miała czasu na myślenie o pewnych rzeczach (zdecydowanie za często to ostatnio robię). Na zakończenie chciałabym życzyć wam (trochę spóźnione) Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku! Mam nadzieję, ze święta spędziliście (i nadal spędzacie) z rodziną i przyjaciółmi, a Nowy Rok przyniesie wiele dobrego!


19 XII 2011 / Christmas Outfits

Cały czas gdzieś biegam i coś załatwiam. Mój organizm powoli zaczyna odmawiać mi posłuszeństwa, ale szczerze mówiąc już od dawna nie żyjemy w zgodzie ze sobą. Czasami mam wrażenie, że moja psychika i ciało pokłóciły się – starają się nawzajem wykończyć. Do czwartku szkoła. Dodatkowo dochodzą jeszcze wernisaże, wystawy i spotkania, na które muszę chodzić. Potem przyjdą już święta, dlatego tez postanowiłam dzisiaj pokazać wam moje propozycje ubiorów na ten magiczny dzień! Wymyśliłam sobie dwa zestawy jeden bardziej dziewczęcy, a drugi dla chłopczyc, które mimo wszystko chcą seksownie wyglądać.


Sukienkę w świątecznym kolorze i ze śliczną kokardą w pasie połączyłam z dość klasycznymi brązowymi kozakami. Do tego dodałam kopertówę w kolorze nude, która pasuje do kropek na sukience. Żeby zachować umiar i spokój z biżuterii wybrałam tylko delikatny naszyjnik, który podkreśli dekolt.





Drugi zestaw to połączenie klasycznego garnituru ze zwykłą, dość kobiecą bluzką. Oczywiście
kolor i krój bluzki można zmienić, ale ja chciałam zachować ogólny spokój. Całość dopełniłam zwykłymi czarnymi szpilkami i kopertówką. Co do biżuterii – dekolt jest już podkreślony dzięki temu jak układa się materiał bluzki postanowiłam, więc dodać długie kolczyki, które przy spiętych włosach będą wyglądać fenomenalnie!

'Beauty Wednesday' - Top 3 products


Kolejna odsłona projektu 'Beauty Wednesday'. Dzisiaj zdecydowałam się na pokazanie wam moich Top 3 produktów, które warto przetestować.

Skin79 BB Cream jest to produkt popularny w Azji i coraz bardziej na innych kontynentach świata. Czym jest ten produkt? Jego założeniem jest spełniać trzy funkcje – pielęgnacji skóry, bazy pod makijaż oraz podkładu. W pierwszym momencie może się wydawać, że produkty 3 w 1 nie będą się dobrze sprawdzać, jednak BB Cream pokazuje w jakim błędzie jesteśmy. Produkt ten świetnie nawilża skórę oraz stanowi idealną bazę pod cały makijaż. Co do funkcji podkładu – dla osób, które oczekują od swojego podkładu 100% krycia – ten produkt nie będzie w pełni odpowiedni, więc dodatkowo trzeba będzie stosować inny podkład. Mimo to, BB Cream świetnie sprawuje się jako podkład – ma lekką i przyjemną konsystencje, a dodatkowo filtr SPF 25, więc chroni naszą twarz przed promieniami słonecznymi. Cena tego produktu może dla niektórych być dość wygórowana (ok. 70-80 zł) jednak zdecydowanie warto zrobić to dla swojej twarzy.

Kolejnym produktem jest baza pod cienie firmy Urban Decay. Często wiele z Nas zapomina o tym iż zanim wykonamy makijaż oczu warto nałożyć bazę dzięki, której cienie będą się dłużej utrzymywać na powiece, nie będą się rolować,a kolory będą wyglądały na bardziej intensywne. Baza Urban Decay jest bardzo popularna wśród wielu bloggerek – szczerze nie ma się co dziwić. Różnica między makijażem z i bez bazy jest ogromna. Cienie utrzymują się od rana do późnej nocy i nadal świetnie wyglądają. Bazy mają również różne kolory – możemy zdecydować się na kolor podstawowy, który jest świetną podstawą do stworzenia makijażu, ale również można zainwestować w bazę kolorową, która sama w sobie jest świetnym makijażem. Cena produktu waha się w okolicach 60-70 zł, więc dla niektórych może to też być problem.

Ostatni, ale nie najgorszy, jest płyn do demakijażu firmy MAC. Produkt też jest idealny dla osób z tłustą cerą, ponieważ jego konsystencja nie natłuszcza dodatkowo skóry. Świetnie rozprowadza się na skórze i dokładnie usuwa cały makijaż. Zostawia naszą cerę czystą i gotową do dalszych zabiegów kosmetycznych. Nie wiem dokładnie ile kosztuje w Polsce, ale w USA jest to wydatek ok. 10 $ za 30 ml produktu (150 ml – 26 $)

5 XII 2011

Weekend minął mi trochę inaczej niż to sobie zakładałam. Okazało się, ze byłam trochę bardziej zmęczona niż myślałam, więc w sumie przez te dwa wolne dni regenerowałam swoje siły. Czy z pozytywnym skutkiem okaże się pewnie w połowie tygodnia.
Jakąś chwilę temu odkryłam, że zapomniałam zjeść obiad, więc zaraz pewnie polecę sobie zrobić jakąś sałatkę czy coś podobnego! Również odkryłam dziś, że jutro już są Mikołajki (które szczerze mówiąc średnio na jeża obchodzę) oraz to, że zostało jeszcze tylko 12 dni nauki! Bardzo mnie to cieszy, bo ostatnio mój zapał do szkoły jest chyba na najniższym możliwym poziomie! Ślepo wierzę w to, że podczas przerwy świątecznej będę się uczyć, żeby nie mieć cały czas zaległości. Skoro już mowa o nauce to zaraz muszę lecieć uczyć się do sprawdzianu z geografii, zrobić zadanie z polskiego i dokończyć referat z francuskiego! Jeśli jeszcze starczy mi sił to zajrzę do matematyki, którą muszę zrozumieć! Impossible! Tymczasem zostawiam Was z kilkoma zdjęciami (niestety niskiej jakości). Tak w skrócie na zdjęciach są rzeczy, które ostatnio przez przypadek nabyłam – sweter, bluzka, kosmetyczka i śliczny niebieski lakier!







'Beauty Wednesday' - weeked edition

Z racji tego, że w środę nie pojawił się żaden post w ramach projektu 'Beauty Wednesday' postanowiłam dzisiaj nadrobić zaległości i napisać kolejną recenzję. Na szczęście zdjęcia kosmetyków zrobiłam zanim mój aparat się zepsuł, więc mam jeszcze kilka produktów w zanadrzu.




Dzisiaj mój wybór padł na krem matujący na dzień firmy Nivea. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia w jaki sposób znalazł się moim domu. Możliwe, że kupiłam go jakiś czas temu i po prostu o nim zapomniałam albo dostałam go od kogoś w prezencie. Jak wspominałam już we wcześniejszych recenzjach mam skórę dość tłustą, więc bardzo zależy mi na tym by moje kosmetyki sprawiały, że nie będę się świecić niczym latarnia. Krem ten stosuję jako bazę pod codzienny makijaż. Ma świetną konsystencję, którą skóra bardzo łatwo wchłania, a do tego ma cudowny, delikatny zapach. Dodatkowo krem ma filtr SPF 8, dzięki czemu moja skóra jest chroniona przed promieniami słonecznymi, które przez cały okres jesieni i zimy się pojawiają! Zaraz po nałożeniu kremu cera staje bardziej matowa i jest gotowa do nałożenia codziennej warstwy makijażu. Krem też delikatnie nawilża skórę, więc nie trzeba się martwić, że podczas jego stosowania nasza skóra będzie sucha i szorstka.

Podsumowanie :

Produkt jest świetny. Zdecydowanie się w nim zakochałam! Dla mojej skóry jest idealny. Staje się ona matowa i świetnie wygląda. Cena też nie jest przerażająca, bo jest to wydatek około 20 zł (tak mi się wydaje:))



Moja ocena – 5/5






2 XII 2011

Wreszcie mam czas na to, żeby w spokoju usiąść i coś tutaj naskrobać. Przepraszam Was bardzo za moją dłuższą nieobecność i za to, że w środę nie pojawił się żaden post w ramach projektu 'Kosmetyczna środa'! Ostatnie półtorej tygodnia było tak zakręcone, że momentami nie wiedziałam co się dzieje i gdzie jestem. Mnóstwo zajęć, testów, zaliczeń, projektów i cholera wie co jeszcze! Jednak teraz, gdy nadszedł weekend mam chwilę na to by odsapnąć i przygotować na się kolejny zakręcony tydzień. Nie wiadomo kiedy przyszedł grudzień! Kompletnie tego nie czuję. Pewnie przez to, że wciąż nie ma śniegu, a temperatura jest dość wysoka! Jednak ozdoby w sklepach wciąż przypominają mi o tym, że święta tuż, tuż!
Oczywiście przez całą moją nieobecność myślałam o blogu – o nowych projektach i pomysłach. Takim małym szczegółem, który tutaj wprowadzę jest to, że nazwy projektów będą po angielsku. Z pewnych przyczyn będzie to dla mnie prostsze, więc od dziś 'Kosmetyczna środa' będzie nosiła nazwę 'Beauty Wednesday'. Mam też tutaj kliku zagranicznych widzów, więc chciałabym żeby wiedzieli mniej więcej o czym jest post (potem oczywiście mają możliwość tłumaczenia strony).  

W chwili obecnej leżę pod ciepłym kocykiem z herbatą w ręku i rozkoszuję się świadomością, że mam wolny wieczór. Zdecydowanie mi tego brakowało! Naładuję baterię, więc będę miała pełno sił na to by łączyć szkołę z innymi zainteresowaniami i oczywiście blogiem! Na moje nieszczęście znowu zepsuł mi się aparat, więc zdjęć nowych puki co nie będzie albo będą słabej rozdzielczości (robione telefonem). Teraz lecę nadrabiać zaległości w blogowaniu! Miłego wieczoru!  


'Kosmetyczna środa" - dwufazowy płyn do demakijażu Ziaja

Tak jak pisałam ostatnio, dzisiaj oficjalnie zaczynam mój mały projekt pod tytułem 'Kosmetyczna środa'. W komentarzach wiele z Was pisało, że pomysł się spodobał i bardzo mnie to cieszy. Tydzień temu pojawiła się pierwsza, nieoficjalna recenzja produktu Garnier Czysta Skóra. Miło, że kilka osób postanowiło wypróbować ten produkt po przeczytaniu mojej recenzji.


Dzisiaj również pojawi się recenzja jednak tym razem omawianym produktem będzie dwufazowy płyn do demakijażu oczu z firmy Ziaja. Myślę iż producenta nie muszę przedstawiać, ponieważ na polskim rynku gości już od dawna. Ja sama jestem wielką fanką ich produktów. W moich kosmetykach znajdziecie ich wiele! Najbardziej z wszystkich serii chyba uwielbiam toniki, dlatego tym razem postanowiłam też wypróbować ich płyn do demakijażu. W pierwszym momencie w oczy rzuca się to, że płyn faktycznie ma dwie fazy, które po dokładnym zmieszaniu ze sobą zmieniają się w przyjemną konsystencje, jednak jest ona dość tłusta. Trochę mnie to wystraszyło, bo bałam się, że przez to będzie świecić mi się skóra. Produkt świetnie zmywa cały makijaż oraz inne zabrudzenia. Co mnie bardzo ucieszyło – bez problemu zmył moje uparte i wodoodporne maskary. Nie musiałam się więc już martwić o to, czy przypadkiem później nie okaże się, że coś jeszcze na rzęsach zostało.


Podsumowanie:

Produkt jest godny polecenia (jak chyba większość kosmetyków z Ziaji). Świetnie usuwa makijaż, nie polecam jednak (osobom z tłustą cerą) używać go jako dodatkowe oczyszczenie twarzy po jej umyciu, ponieważ skóra pozostanie strasznie tłusta! Cena jest dość przystępna, bo płyn kosztuje około 7 zł (czyli nie ma tragedii), a w opakowaniu znajduje się 120 ml produktu.

Moja ocena – 3,5/5 (głównie przez swoja oleistą konsystencję, a przy mojej tłustej skórze nie działa to zbyt pozytywnie)





20 XI 2011

Ponownie dziękuję za wszystkie miłe słowa i życzenia powrotu do zdrowia. Czuję się już zdecydowanie lepiej – oczywiście dzięki Wam! Jutro już początek nowego tygodnia i wracam wreszcie do szkoły. Z jednej strony się cieszę, bo siedzenie w domu przez chorobę po prostu mnie męczy, jednak z drugiej mam już dość tego natłoku wszystkiego. Nie mam innego wyboru jak po prostu to wytrzymać. W sumie ten tydzień nie będzie chyba aż tak zły – okaże się w piątek.  

Postanowiłam zacząć na blogu mój mały projekt, który będzie się nazywał 'Kosmetyczna środa'. Myślę, że nazwa mówi sama za siebie. W każdą środę będę umieszczać recenzję jakiegoś produktu, jakiś tutorial lub cokolwiek innego związanego z kosmetykami. Jeśli ktoś ma ochotę się przyłączyć do tego projektu – serdecznie zapraszam! Dajcie znać – z wielką chęcią będę zaglądać!



1/ Jelly Watch – uwielbiam go, ale coś się psuje ostatnio :(

2/ Moje ulubione, ukochane perfumy – Vera Wang 'Princess' – śliczny, lekki zapach!

18 XI 2011

Choroba mnie pokonała. Od wtorku leżę w łóżku, co jest dla mnie dość męczące. Myślałam, że dzisiaj już będzie wszystko w porządku, jednak gdy się obudziłam to czułam się jeszcze gorzej. Zawitał do mnie mój stary znajomy – ból pleców. Przez niego nie jestem w stanie robić nic produktywnego, więc kolejny dzień spędzę na leżeniu w łóżku. Poprosiłam tylko szybko mamę, żeby przyniosła mi laptopa bym mogła mieć jakiś kontakt ze światem. Jedynym plusem mojego leżenia jest to, że zorganizowałam sobie mój szkolny planner. Zaczęłam również myśleć nad recenzjami, postami, tutorialami i projektami, które mogę tutaj zacząć. Mam kilka pomysłów, ale niektóre trzeba jeszcze dopracować. Jeśli Wy macie pomysły na jakieś projekty i akcje to dajcie znać! Z miłą chęcią się dołączę lub stworze nowe wydarzenia! Teraz lecę zobaczyć co u Was słychać!


Tak ostatnio wyglądają moje wieczory - planowanie różnych rzeczy :)

Garnier Czyta Skóra - żel-krem oczyszczający

Dziękuję wszystkim za życzenia powrotu do zdrowia! Od razu się lepiej poczułam – może to też mała zasługa tony leków, którymi nafaszerowała mnie mama. Pomyślałam sobie dzisiaj rano, że skoro już zostałam zmuszona do zostania w domu to napiszę recenzję jakiegoś produktu. Wybór padł na żel - krem oczyszczający Garnier Czysta Skóra.



Przyznam szczerze, że kupując ten produkt nie kierowałam się niczym. Wpadłam do sklepu i wzięłam pierwszy lepszy żel, akurat był na promocji, więc tym bardziej mi to odpowiadało. Gdy dotarłam do domu, byłam trochę zawiedziona, bo okazało się, że żel nie ma żadnych drobinek ani nic w tym stylu. Była to tylko i wyłącznie moja wina! Dlaczego mi się to nie podobało? Cóż, moja skóra w żadnym wypadku nie jest idealna, potrzebuje codziennego złuszczania. Wystraszyłam się, że w czasie używania tego produktu moja skóra będzie w fatalnym stanie. Jednak Garnier znowu miłe mnie zaskoczył. Po umyciu moja twarz była przyjemnie gładka, a pory się były mniej widoczne. Rano skóra była równie ładna! Nadal gładka i zdecydowanie mniej się świeciła. Co do oczyszczania to mógłby działać trochę lepiej – zanieczyszczenia za skórze nie znikały.



Podsumowanie:

Produkt gorąco polecam, ale osobą z mieszaną i tłustą skórą, ponieważ żel ten wysusza skórę. Cena jest dość adekwatna do wydajności. Ja kupiłam go na promocji za 12 zł, więc nie wiem jaka jest jego regularna cena – podejrzewam, że coś koło 15 zł. Dodatkowym jego plusem jest bardzo przyjemny zapach (trochę ogórkowy) i gładka, kremowa konsystencja.



Moja ocena - 4/5





15 XI 2011

Złapała mnie wredna i parszywa choroba! Już od kilku dni miałam wrażenie, że coś mnie zaczyna 'brać'. Wczoraj wieczorem już miałam temperaturę, ale myślałam, że przez noc mi przejdzie. Niestety, gdy nadszedł ranek nadal było mi strasznie gorąco, gardło koszmarnie bolało, z nosa dosłownie mi ciekło, a głowa - miałam wrażenie, że mi wybuchnie. Mimo to wstałam, ubrałam się i wyszłam do szkoły. Wytrzymałam tylko 3 lekcje, nawet mój profesor malarstwa powiedział, żebym wzięła sobie jakieś zwolnienie, bo koszmarnie wyglądam. Cóż – nie jest miło usłyszeć coś takiego, ale jednak martwił się o mnie. Przez mrozy mojej ukochanej jesieni i zimy dostałam się do domu, przebrałam w dres, zaparzyłam herbatę i wczołgałam się pod ciepły kocyk. Plecy znowu zaczynają mnie wykańczać, ale mam nadzieję, że to tylko i wyłącznie przez chorobę. Jutro i tak chyba będę szła do szkoły, bo nie mam ochoty siedzieć w domu, ale w ramach 'lenistwa chorobowego' zaczęłam dzisiaj kurację na paznokcie. W ostatnim poście pokazałam Wam odżywkę z Eveline. Za 10 dni natomiast napiszę recenzję i pokażę Wam rezultaty! Teraz idę się wygrzewać w ciepłym łóżeczku z kolejnym już kubkiem herbaty.



Oto jak spędziłam dzisiejszy dzień -  roli głównej moje chorobowe skarpetki!

13 XI 2011

Kolejny weekend prawie dobiegł końca. Dlaczego wolny czas płynie tak szybko? Pewnie jakieś głupie prawa fizyki czy coś. Nic na to nie poradzę. Przede mną kolejny tydzień szkoły, nauki i innych obowiązków. Chwilami jestem dobrej myśli, ale potem nagle ogarnia mnie jakiś paniczny strach przed tym, że nic mi się znowu nie uda, że zapomnę czegoś zrobić. Cały czas zastanawia mnie to, dlaczego nauczyciele nie potrafią pojąć tego, że my – uczniowie też czasami mamy gorszy okres w życiu. Przecież każdemu może się walić życie, prawda? Muszę znowu włączyć funkcję bariery i jakoś to wszystko przetrwać! Pociesza mnie to, że we wszystkich sklepach pojawiają się już różne ozdoby i dodatki świąteczne. W centrach handlowych powoli zaczyna się tworzyć ten świąteczny klimat – lekki gwar z z nutką szczęścia.





1,2/ Lakier do paznokci Wibo. Uwielbiam tą markę. Tym razem padło na świąteczno - czerwony kolor.
3/ Odżywka Eveline. Moja koleżanka mi poleciła, więc postanowiłam kupić. Zobaczymy ile jest warta.

11 XI 2011

Ostatnie dni miałam tak zawalone nauką i innymi obowiązkami, że kompletnie nie miałam czasu tutaj pisać. Teraz jednak udało mi się znaleźć chwilę, żeby coś tu naskrobać i zajrzeć co u Was słychać. Cały czas jestem na etapie zmieniania siebie i swojego otoczenia. Wydarzenia z ostatnich tygodniu uświadomiły mi, że będąc taką jaka jestem teraz, niestety daleko nie pociągnę. Kręcę się po pokoju i kombinuję co by tu zmienić, żeby było przytulnie, ale jednak dość minimalistycznie. Moje wizje zmieniają się co chwilę i puki co dość ciężko jest mi wybrać jedną wersję. Natomiast nad sobą nadal pracuję. Szczerze to nie mam pojęcia jak mi idzie. Nie wydarzyło się jeszcze nic takiego, co by sprawiło, że zapaliła mi się w głowie lampa 'sukcesywna zmiana', jeśli się wreszcie zaświeci to dam Wam znać!



1/ Naszyjnik z Mohito, o którym kompletnie zapomniałam.
2/ Moje paznokcie ostatnio mają zły okres, bo cały czas się łamią, Teraz mi troszkę odrosły, więc postanowiłam je jakoś przyozdobić.

6 XI 2011

Kolejny weekend dobiega powoli końca. Jak to jest, że tydzień nauki dłuży się w nieskończoność, a weekendy mam wrażenie, że trwają 5 minut? Chyba jednak trzeba się z tym pogodzić. Mam jeszcze trochę nauki na dzisiejszy wieczór, ale jestem nadal dobrej myśli. W trakcie tych dwóch dni sporo myślałam o tych prezentach. Nie dziwcie się, że już się tym martwię, ale robić je mogę tylko w weekendy. W tygodniu, kiedy mam dużo nauki nie mam szans na znalezienie czasu na takie rzeczy. Trochę mnie przeraziło to, że do świąt zostało tylko 6 weekendów. Przez ten czas muszę zrobić kartki świąteczne, wszystkie prezenty i ozdoby. Będę to musiała jeszcze jakoś pogodzić z weekendową nauką, ale będzie dobrze! Wczoraj jeszcze zabrałam się za porządki. Wreszcie poukładałam wszystkie ubrania, kosmetyki i biżuterię. W sumie były to takie wstępne porządki przed tymi generalnymi, które zrobię na święta. Jednak uwielbiam mieć porządek we wszystkim, więc posprzątanie domu było dla mnie czystą przyjemnością. Mam dzisiaj kolejne pytanie do Was (nadal związane w prezentami). Pomysł na prezenty dla brata/kuzynów, które mogę zrobić sama! Czekam na Wasze pomysły. Piszcie tutaj lub zapraszam serdecznie do pisania na Twitterze. Jeśli macie tam konto, dajcie znać!





1/ Świeczka, z którą spędzam ostatnio wszystkie wieczory.
2/ Kolejne śniadanie. Tosty z serkiem i ogórkiem kiszonym, a do tego oczywiście kiwi
3/ Względny porządek w moich kosmetykach do makijażu
4/ Książki, które towarzyszą mi przez weekendy.



4 XI 2011

Nadszedł kolejny weekend. Pomimo tego, że w przyszłym tygodniu mam tylko 4 dni nauki ( akurat piątek wypada na 11 listopada) to i tak mam strasznie dużo nauki. Muszę nadrobić ten tydzień, kiedy nie chodziłam do szkoły, bo leżałam i płakałam w poduszkę. Jednak jestem dobrej myśli i wierzę, że przez weekend zdążę ze wszystkim. Nie chcę nic mówić, ale w telewizji pojawiły się już świąteczne reklamy, a w radiu słyszałam pierwsze świąteczne piosenki. To bardzo dobrze wróży! W końcu, zanim się obejrzymy będzie już początek grudnia. Usiadłam ostatnio i myślałam nad tymi prezentami. Puki co do głowy tylko przychodzą mi obrazy, które mogę namalować, koszulki z jakimiś ciekawymi malowidłami i domowe kosmetyki. Chyba dobre pomysły, prawda. Dzisiaj daję Wam dwie kolejne propozycje śniadań. Jedna to jajko na miękko z tostem i kawałkiem jabłka, a druga natomiast to kanapki z serem żółtym i ogórkiem kiszonym, a do tego kiwi. Pycha!



Teraz jeszcze mała niespodzianka. Chciałam Wam pokazać z czego składa się moja codzienna dieta, więc nakręciłam filmik. Przepraszam za słabą jakość, ale aparat miał chyba zły dzień!







1 XI 2011


Zawitał do Nas dzisiaj listopad! Nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał. Szczerze to mam wrażenie jakby dopiero co zaczynał się rok 2011, a tu już 2012 mi depcze po piętach. Moja dieta puki co ma się dobrze. Odzyskałam aparat, ale zrobiłam puki co zdjęcia tylko jednego śniadanka. Musli z jogurtem naturalnym i bananem. Pycha! Ogólnie strasznie nie lubię jeść śniadań. Są one dla mnie katorgą rano. Jednak niestety muszę się do nich przyzwyczaić. To nie będzie łatwe! Tak jeszcze w związku z urodą. Od dawna szukałam jakiegoś lakieru do paznokci, który sprawi że będą one rosły szybciej. Mam ten problem, że często łamię sobie paznokcie w szkole, a potem czekam całe wieki aż mi odrosną. Jakiś czas temu kupiłam lakier Wibo Express Growth. Szczerze kupiłam go z racji na kolor. Nie zwróciłam uwagi na napis, że przyspiesza wzrost paznokci. Muszę jednak przyznać, że w tej kwestii sprawuje się świetnie. Paznokcie rosną zdecydowanie szybciej. Niestety sam lakier dość często odpryskuje i muszę robić poprawki. Mimo to mocno polecam! Na zakończenie wspomnę o czymś miłym. Teoretycznie od jutra zacznie się już sezon przedświąteczny, co mnie bardzo cieszy. Może moje ciągłe mówienie o świętach będzie mi teraz wybaczane. Ja sama mam taką tradycję, że zawsze robię jakieś własnoręczne prezenty i właśnie tu pojawia się pytanie do Was:

Jakie macie pomysły na własnoręczne prezenty Bożonarodzeniowe?







30 X 2011

Zmiana czasy trochę mnie wybiła z rytmu. Gdy rano wstawałam, nie miałam zielonego pojęcia, która jest godzina, bo dziwnym trafem wszystkie zegarki w moim domu wskazywały inną. Zwlokłam się z łóżka, żeby sprawdzić wiarygodną wersję. Było dopiero po 7, więc myślałam, że pójdę jeszcze na chwilę spać. Niestety mój pies stwierdził, ze się już wyspał i trzeba było iść z nim na spacer. Przyznam, że na dworze było bardzo przyjemnie. Oczywiście nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie się pojawi śnieg, a to już niedługo.
Wczoraj zaczęłam dietę, o której pisałam. Z wielką ochotą dodałabym tutaj zdjęcia posiłków, ale moja mama zabrała/pożyczyła aparat i nie miałam czym zdjęć robić. Jak tylko wróci do domu to zrobię jakieś zdjęcia mojego dietetycznego jedzenia. W międzyczasie gdy piszę ten post, zdążyłam zjeść śniadanie. Przyznam, że było to dla mnie sporym wyzwaniem, bo postanowiłam zjeść jajko na miękko. Kilka lat temu dość mocno zraziłam się do jajek, wywoływały u mnie wręcz odruch wymiotny. Poza tym jestem wegetarianką, jednak z powodów zdrowotnych lekarz zalecił mi jedzenie przez pewien czas jajek i ryb. Jedno mam już za sobą, co do ryb, to będzie jeszcze ciężej niż z jajkami. Chyba jednak dla spokoju będę musiała się przemóc.






27 X 2011

Siedzę z lampką wina w ręku, a po głowie cały czas chodzi mi Myslovitz. To dość dziwne jak na mnie ponieważ przeważnie nie słucham polskich zespołów. Głównie jest to spowodowane tym, że odkryłam iż w telewizji znowu leci 'Magda M'. Kiedyś uwielbiałam ten serial. Każdego niedzielnego wieczoru (bodajże) siadałam przez telewizorem i z zacięciem oglądałam go. No, ale mniejsza z tym. Gdy wczoraj pisałam notkę na temat świąt, chyba nie byłam świadoma jak mało czasu zostało o tego okresu. Doszło to do mnie dzisiaj i zrozumiałam, że muszę się wreszcie zająć czymś bardzo ważnym dla mnie. Muszę schudnąć. Szczerze to zabieram się za to już od dawna, ale puki co mi się to nie udało. Teraz gdy w mojej głowie pojawiły się marzenia na temat idealnego wyglądu na wigilijnej kolacji, postanowiłam poważnie się za to zabrać. Będę raz na jakiś czas pisała jak mi idzie. Pewnie głównie będę żywiła się jabłkami, bo je uwielbiam, ale jakiś czas temu kupiłam sobie książkę na temat odchudzania i myślę, że skorzystam z tych przepisów!







26 X 2011

Zdecydowanie za dużo ostatnio myślę. Chociaż w sumie, jest to logiczne. Od czterech dni siedzę w domu i nie potrafię się pozbierać, a szczerze mówiąc chyba to wszystko jeszcze do mnie nie doszło. Cały czas mam wrażenie, że jak zwykle wróci po południu do domu i wszystko będzie jak dawniej. Mniejsza z tym. Od czasu jak mój ojciec nas zostawił zaczęłam się martwić o święta. Od połowy wakacji nie mogę się doczekać zimy, Bożego Narodzenia i nie pozwolę, żeby on to zniszczył! W grudniu przyozdobię pięknie dom, przygotuję cudowną Wigilię. To trochę dziwne, że już zaczynam wszystko obmyślać, ale po prostu znam siebie i wiem jak się wszystko skończy jeśli nie zajmę się tym teraz.





A oto częściowy powód mojego myślenia o świętach. Ktoś zostawił mi to na biurku.