4 X 2011

Chyba jednak potrzebowałam jeszcze jeden miesiąc na to by doszło do mnie to, że trzeba zacząć się zmieniać. Licznik wyzerowany. Start! Poranna kawa już wypita. W sumie to dopiero, bo rzadko kiedy ma to miejsce około godziny 12. Mam dzisiaj strasznie spowolnione ruchy, a spowodowane jest to koszmarnym bólem pleców. Dlatego też zostałam dzisiaj w domu i odpuściłam sobie szkołę. Dopiero na popołudnie mam umówiony masaż, który mam nadzieję, że mnie uratuje! Korzystając z tego wolnego mam zamiar nauczyć się na sprawdziany, które jeszcze mam w tym tygodniu. Hmmm, francuski i historia sztuki. Mmmm, bardzo przyjemna nauka!




2 komentarze: