Ten serial zawsze mnie podnosi na duchu i to właśnie jemu poświęciłam wieczór. Potrzebowałam, czegoś co pozwoli mi na chwilę uciec od rzeczywistości (szczerze to chyba mi się to nie udało). Za dużo rzeczy kołacze mi się w głowie, a tak bardzo chciałabym się ich pozbyć. Czasami miło by było mieć życie jak z serialu. Na przykład być jak Lily i Marshall. Są szczęśliwi, życie im się układa. Urocze marzenia.
Teraz czekam cierpliwie na rozwiązanie się wszystkich spraw w sezonie 7. Dzisiaj obejrzałam (chyba już po raz 3) cały sezon 6. Prawda jest taka, że mogę oglądać wszystkie sezony tysiące razy i nigdy mi się to nie znudzi. Kto nie widział How I Met Your Mother, to gorąco polecam!
Nie oglądałam go, ale może to był błąd? :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten serial, właśnie skończyłam oglądać siódmy odcinek z siódmej serii!
OdpowiedzUsuń